czwartek, 11 października 2007

:(

Życie to jednak pokręcony stwór.. A najbardziej pokręconą jednostką jest mój wąż. Normalnie mam zamiar wysłać go do kogoś z kim pogada o tym co wyprawia i dlaczego przede wszystkim. Bo jak dla mnie to nie jest normalne. Znów wczoraj przez niego płakałam.. i to już przy nim - niech mu będzie głupio, bo powinno.. Wydaje mi się, że na kilka dni nasze stosunki ulegną bardzo wyraźnemu ochłodzeniu. Może to go trochę otrzeźwi, bo ja tak dalej nie pociągnę - zwyczajnie nie dam rady.
No i motto główne z wczorajszego dnia jest nadal aktualne.

Brak komentarzy: